Dziś na rynku oprócz moreli, z
których zrobiłam kompoty udało mi się dostać śliwki japońskie.
Na Wikipedii doczytałam, że: „śliwa japońska, jest gatunkiem drzewa należącym do rodziny różowatych. Pochodzi ze środkowych
i północno-wschodnich Chin, gdzie nazywane jest méi (梅). W Korei i Japonii gatunek ten uprawiany był
od czasów starożytnych. Drzewo śliwy japońskiej jest bardzo wysoko cenione w
kulturze chińskiej. Dotyczy to w szczególności jego kwiatów. Śliwa ta kwitnie w
najzimniejszej porze roku i z tego względu uznawane jest jako symbol witalności
i umiejętności przeciwstawiania się niesprzyjającym warunkom.”[1]
Skosztowałam ją i jest pyszna,
bardzo słodka i soczysta. Oprócz tego, że zajadaliśmy się nią, zrobiłam z niej
kompot. Czyli nic wielkiego, po prostu słoik litrowy zapełniłam śliwką do 2/3
wysokości i zalałam przegotowaną wodą z cukrem. Potem pasteryzowałam przez
około 10 minut. Ilość cukru zależy oczywiście od własnych upodobań. Myślę, że
kompocik będzie pycha. Oczywiście kompot z moreli przygotowałam identycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz